wtorek, 17 grudnia 2013

Retrospekcja pierwsza

Przemyśl, 17 grudnia 2012

Zima, śnieg. Przyjechałem na Podkarpacie, żeby wraz z handlowcami odwiedzać klientów. Trening w terenie.

Dzisiaj jeżdżę z M. jego samochodem. Odwiedzamy kilka gmin, następnie jedziemy do rodzinnego miasta M., czyli do Przemyśla. Jestem tam pierwszy raz. Dużo ładnych kamienic, rzeka San. Odwiedzamy przedszkola i szkoły. Później dowiem się, że pani dyrektor przedszkola, która z nami rozmawiała, podpisze z M. umowę, więc dzień należy uznać za owocny. Pamiętam, że dyrektorka przedszkola była dla nas miła. Droczyła się z nami i żartowała, że wyglądamy jak panowie z urzędu skarbowego. O ile dobrze pamiętam.

Dyrektorzy szkół narzekają na kondycję finansową oświaty, na upadek przemysłu w regionie i na bezrobocie. Twierdzą, że oświata zatrudnia w regionie najwięcej ludzi. Moje obserwacje z wyjazdów na Podkarpacie potwierdzają, że są tam kłopoty z pracą. Kilkakrotnie jechałem pociągiem, a raz leciałem samolotem z ludźmi, którzy jechali do pracy bądź wracali z pracy za granicą. Norwegia lub Wielka Brytania. Dwa razy dzieliłem przedział z budowlańcami jadącymi do pracy do Norwegii. To były dwa przypadki, kiedy piłem w pociągu wódkę. Myślę, że opowiem o tym innym razem.

Na koniec pracy M. zabiera mnie do mieszkania swoich rodziców. Protestuję trochę, bo nie chcę się narzucać, ale w końcu jedziemy. M. jest rok starszy ode mnie. Poznaję jego mamę i młodszego brata. Mama częstuje kawą. Jest bardzo miło. Wtedy jeszcze paliłem papierosy. Blok jest wysoki i stoi na wzniesieniu. Mieszkanie jest na którymś z górnych pięter. Z balkonu, z wysoka patrzę na Przemyśl w kamuflażu zimowym. Podoba mi się.

PS. Sam nie wiem, jak to się stało, ale wybrałem zdjęcie i temat równo sprzed roku. Zauważyłem to dopiero sprawdzając podgląd posta przed publikacją.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz